niedziela, 9 grudnia 2012

chodź ze mną

            tyle pozytywu już dawno we mnie nie było. jest power na organizację sztabu wośpu w moim mieście, jest power na jutrzejszy poniedziałek, na szkołę, ludzi i beznadziejność czegokolwiek! jak przypomnę sobie te wszystkie uśmiech na kochanych twarzach to na mojej też pojawia sięogromny smajl i ciepło w serduchu. tyle przeżyć w dwa dni. jesteśmy niesamowici. dając ludziom dobro dajemy je także sobie. cud, miód, malina.
            nieposiadanie się z radości ludzi podczasz wręczania im paczek od darczyńców jest bezcenne. życzę każdemu, aby poczuł kiedyś to, co ja w ten weekend i doświadczył zajebistości w najczystszej postaci! napradę tak bardzo dobrze mi z tym, że coś zrobiłam. że nie idę beznadziejnie kolejny weekend z rzędu zachlać mordę jak niektórzy. że mogę zrobić coś dla innych za nic, bezinteresownie. i mam z tego radość.
             atmosfera w magazynie, podczas transportu i u rodzin była nie do opisania. wszędzie magia świąt, kolędy, (szanty, oh god...) pozytywnie zakręceni ludzie, miliony uśmiechów, radości i wszystkiego co najlepsze! dziękuj całej ekipie szlachetnej paczki, jesteśmy niesamowici!

              jest moc na wszystko, fajnie :)
                   pozdrawiam, polecam - ja!

       a teraz chwila odpoczynku od zamieszania i wszystkiego, dobranoc
                                                                                                          D.

środa, 5 grudnia 2012

AAAAAAAAA!!!!!!

PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!   PRZYJEŻDŻA!  

<3!

wtorek, 4 grudnia 2012

nazywam się winny

             ta piosenka mnie w sumie dobija, ale tekst ma taki adekwatny do mojej sytuacji. no trudno. jakoś to chyba przeżyję. nie mam innego wyjścia. dam radę. dobrze, że sąjeszcze ludzie, którzy oprócz hejtowania mojej działalności w tym świecie i totalnego olewactwa potrafią podnieść na duchu i po prostu... być. wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebuję. serdeczne dziękuję.
             
             pomyślałam sobie dzisiaj wracając od kumpeli po całym dniu siedzenia u niej, zamiast w szkole, że może jednak tak miało być. że nic nie dzieje się bez powodu i że wszyscy co się dzieje ma jakiś cel. bardzo chciałabym go odnaleźć. może nie jest nam pisane być razem, może nie teraz, może nigdy. chcę zapomnieć, ułożyć sobie wszystko na nowo. mam umysł pełen pozytywnych myśli o tym co chcę osiągnąć, co muszęzdziałaś, o tym co muszę doprowadzić do końca. mam swoje priorytety a H. już nim nie jest. nareszcie. muszę to napisać, nie mogę już dłużej.
            wiesz, kiedy jednak patrzę na nasze zdjęcia wiem, że było coś między nami. szkoda, że spierdoliliśmy na całej linii. przykro mi, a za razem wiem, że mogłam zrobić więcej. nie chcę o tym myśleć. to strasznie mnie męczy. ogarnę się. już. *sigh*

             chcę, żeby mi zależało na Tobie. na tym facecie, który teraz stoi z mną murem nieważne co by się działo. czuję, że  jesteś w stanie zrobić dla mnie naprawdęwiele. muszę jeszcze udowodnić, że nie jestem na to obojętna i że też mi zależy. nie chcę tego zjebać już na starcie, weźmy sięza coś od początku do końca i dajmy sobie z tym radę. 11.11.2012r.
              staram się, cholernie się staram. przepraszam, że mi nie wychodzi, że robię głupstwa i że nigdy tego nie przeczytasz. nie chcę się uzewnętrzniać.

              czasami trzeba zdradzić. myślałam, że to nieprawda, ale po dłuższym namyśle... może czasami naprawdę trzeba coś konkretnie odpierdolić, po cichu, żeby nikt nie widział. tylko po to, żeby sobie samej coś uświadomić? świadomość to dobra rzecz. teraz już siem, że chcę sięod Nich oderwać. chcę zostać przy Tobie. i być. a co z tego wyjdzie? czas pokaże.


wieczór przy książkach, bo śnieg.
                  miłego,
                          D.


nocny bezsens

                        ,,twój umysł sprawia, że kroczysz, twoje serce pozwala ci latać.''
   dzień dobry wieczór,

        nocny bezsens, za dużo myśli, za małe problemy, za mało rozwiązań, zbyt chujowe samopoczucie. przecież inni mają gorzej. działam w szlachetnej paczce, wiem co mówię. jak można problemy emocjonalne porównywać do braku pieniędzy za świeży chleb? nie można. nie da się.
dlatego czuję się jeszcze gorzej przejmując się tym, że nie daję sobie rady sama ze sobą. ze swoimi uczuciami i tym co mówi moje serce, a co rozum.    totalnie bezsensowny dialog.   totalny mindfuck.
         wiem co mogę - mogę co chcę - nie wiem czego chcę.   chcę Jego. nie mogę Go mieć. boję się rozmowy. boję się wiedzieć. boję się.
          straciłam kogoś, kto dawał jakiś sens. próbowałam zapomnieć, odizolować się. miesiąc wystarczył, by udało mi się choć trochę to ogarnąć. po miesiącu wszystko wróciło, starania poszły się jebać.

nie potrafię, nie umiem, boję się.
nie mogę spać.

ja, Dżem, herbata z imbirem.
              miłego,
                             D.